nie zdobył. — Wiedział on dobrze, iż miłość w istocie, jeżeli kiedy była inna nad zmysłową, w samych początkach, zupełnie teraz wystygła. Nie chciał jej pocieszać tem, w co sam nie wierzył.
— W. król. mość, — rzekł, wzdychając — powinnaś się była już przekonać, że król tego uczucia, które my miłością nazywamy, nie jest zdolny w sobie wyrobić. W. król. mość kochasz go bez wzajemności; nie należy mu zbyt jawnie dawać poznać tego przywiązania; nie trzeba, ażeby ludzie się domyślali, iż w. król. mość lękasz się utracić jego serce. Czyhają na niego ze wszech stron, aby podbić... Gdy zrozumieją, że się stał obojętnym, pierwsza lepsza z tych pięknych pań, co go otaczają — pochwyci. Zresztą, — dodał Villars — lepszym jest jego chłód i obojętność, niż usposobienie namiętne, któreby go mogło uczynić okrutnym.
Królowa płakała ciągle, stary Villars, jak mógł i umiał, ją pocieszał, ale jego argumenta, czerpane z prawideł życia dworskiego, dla niej były niezrozumiałemi. Pocieszała się sama tylko tem, że nie miała sobie nic do wyrzucenia, że gotowa była na ofiary, że własne jej serce wcale się nie odmieniło.
— Nie zawiniłam w niczem — dodała wkońcu.
— Lękam się, — rzekł Villars — aby poczęści i temperament króla nie czynił niepoprawnym. Jest znudzony, długo ani sercem, ani myślą przy jednem wytrwać nie umie.
— A, nie — przerwała Marja. — On nic nie winien; wszystko jest sprawą kardynała, który umiał korzystać z chwili, nie tylko przeciw ks. Bourbonowi, ale przeciw mnie, wydzierając mi jego serce.
— Położenie w istocie — dodał Villars — od jego wyjazdu do Issy zupełnie się zmieniło. Ale — czekajmy.
Nie dalej niż nazajutrz obawy następstw, jakie mogło pociągnąć panowanie kardynała, nagle się sprawdziły. — Jak piorun spadł na królową rozkaz, ażeby pani de Prie i Paris złożyli swoje obowiązki, jakie mieli przy królowej, i oddalili się z Paryża.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/179
Ta strona została uwierzytelniona.