Wieczerza, na którą młodzież zwykle była zapraszaną, przeszła jakoś niewesoło. Król milczący powtórzył skargę na ból głowy i ani razu nie rzucił jednem z tych rubasznych słów, które dziwnie brzmiały w jego ustach pieszczonych.
Naówczas już fantazja ta Ludwika, ciskanie słowami brudnemi, nieprzystojnemi, dziwacznemi, przezywanie swoich przyjaciół w sposób czasem do połajania podobny stanowiły zabawkę wieczorną, ale gdy tego dnia Trémouille coś podobnego przypomniał, został wzrokiem skarcony surowo. Młode duki poczuły zmianę humoru i nieco się nią strwożyły.
Gdy o północy wszyscy się porozchodzili po małych apartamentach, faworyt króla spostrzegł, iż król miał gorączkę, i natychmiast posłał po doktora. Nim lekarz znalazł się u łóżka, przy którem czuwał jeden z faworytów — gorączka wzmogła się z nadzwyczajną szybkością. Potrzeba było użyć środków gwałtownych, aby ją uśmierzyć.
Symptomata jednak choroby tak dwuznaczne były i wątpliwe, że nadedniem wszyscy lekarze dworu i króla, zebrani już na konsyljum, byli w powątpiewaniu, azali początek ten nie zwiastował straszliwej naówczas ospy? Znaczniejsza nawet część lekarzy widzieć ją chciała we wzmagającej się gorączce... Ludwik XV, nawpół jeszcze przytomny, widocznie był strwożony.
Zawiadomiony kardynał znalazł się w progu, ale małego serca, trwożny, zobaczywszy, jakie wrażenie zjawienie się jego wywarło na królu, grzecznie proszony, aby się nie pokazywał więcej nie wzywany, cofnął się pełen pomieszania.
Pomiędzy dworem króla a królowej nie było prawie związku, lecz Marja, przywiązana do ukochanego małżonka, starała się drogami potajemnemi mieć codzień wiadomości o jego zatrudnieniach i zabawach.
Dano jej natychmiast znać, że król jest chory. Lekarze, przybywający jeden po drugim, kazali się do-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/190
Ta strona została uwierzytelniona.