znawać z interesami państwa. Żył też delfin zamknięty, na uboczu, bezczynny, a najczęściej wcale go na dworze przez czas długi nie spotykano.
Do króla poufalej zbliżają się tylko córki, poprzezywane żartobliwie, gotowe pomagać mu do swawoli, byle coś wytargowały dla zagrożonego arcybiskupa, zamkniętego w Bastylji księdza lub wygnanego na wieś protegowanego prezydenta. Pomiędzy niemi śmiałością, posuniętą aż do zuchwalstwa, odznacza się Adelajda, która, gdy była jeszcze jedenastoletnią, już chciała walczyć, jak Joanna d’Arc.
Najulubieńszą z sióstr ojcu była może piękna, rozkwitająca, mająca jego upodobania Wiktorja, która więcej, niż inne pragnęła używać życia i uśmiechała się do niego, a dla dobrej kuchni i muzyki gotowa była wyrzec się polityki.
Lecz z całego rodzeństwa, w którego charakterach i temperamentach widać niemal walkę dwóch strumieni krwi, które w ich żyłach płynęły, — jest niezaprzeczenie kończąca świątobliwością ascetyczną, pełna życia, samowoli, energji — Ludwika... Jest to ta, która na świat przyszła, gdy się spodziewano syna, i której urodzenie ojciec powitał owem niechętnem: — „Córka?“ — Tak, n. panie. — „Ostatnia!“
W istocie najmłodszą była i musiała najbliższą po synu być serca matki, chociaż temperamentem żywym przypominała ojca... Ona, jak Wiktorja, życiu się w początkach uśmiechała — ale złudzenia wkrótce się rozprószyły. W czasie, o którym mowa teraz, obie z Zofją były jeszcze w Fontevrault, gdzie wpływ matki niczem tamowanym nie był... Wszczepił on też w nie wszystkie, a szczególniej w Ludwikę, pobożność gorącą, którą się ostatnie lata królowej odznaczały. Ona i Adelajda poświęciły się potem obronie interesów kościoła u ojca. Żadna jednak z córek Ludwika XV ani tak wielką, jak ona, nie odznaczyła się świątobliwością, która ją czyniła za żywota niemal błogosławioną, ani taką siłą woli w zwyciężaniu wszelkich skłonności, jakiemi ją temperament i krew uposażyły.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/237
Ta strona została uwierzytelniona.