Maruchnę moją o winy męża. Żądają od niej, aby się opierała, nie dopuszczała, walczyła z nim... Zarzucają królowej zbytnie pobłażanie, dobrowolną ślepotę, nadto uprzejme przyjmowanie tej nieszczęsnej Châteauroux! Cóżby pomogło, gdyby ją i męża drażniła, jątrzyła kobietę mściwą i zniżała się do walczenia z nią i jej podobnemi, jakgdyby one równe jej były! Biorę część znaczną winy na siebie, bo się mnie zapytywała nieraz, jak sobie ma postąpić? Radziłem jej zawsze być cierpliwą, ślepą i obojętną. Szła za radą moją.
— Najj. panie, — przerwał gorąco d’Estrées — raczysz mi przebaczyć, ale jabym był inaczej radził. Królowa ma prawa, o które śmiało i głośno upominać się może. Zbyt wcześnie była zrezygnowana na znoszenie postępowania męża. Król korzystał z tego i przestał się oglądać na małżonkę, rodzinę i obowiązki. Miała królowa siłę, aby stanąć w obronie rodu, ale użyć jej nie chciała.
— Powiedz raczej: nie mogła — rzekł król, zwracając się do mówiącego. — A!... proszę was, nie obwiniajcie jej, nie przypisujcie jej tego, co jest dziełem nierozwikłanych przeznaczeń i wyroków Bożych. Nikt z was nie wie, co ona ucierpiała i cierpi, zmuszona ocierać się o te istoty, niemal się jej urągające. Wielka łagodność, cierpliwość nadludzka, pokora czynią ją świętą. Porywy namiętne, bezsilne, do walki z temi istotami bezwstydnemi, upadłemi, nie przystały jej... Trzeba przytem znać króla, którego duma i obojętność żony więcej dręczy i zawstydza, prędzej nawrócić może, niż drażnienie ciągłem sprzeciwianiem się. Cierpliwość święta zwycięży nareszcie, gdy zniecierpliwiona byłaby wyśmianą i odepchniętą.
Wchodzący w tej chwili marszałek dworu, który nowoprzybyłego oznajmował gościa, oswobodził Leszczyńskiego od dalszych tłumaczeń. D’Estrées zbliżył się do Włodka, zdając się mówić wyrazem twarzy: — Zostawmy go w jego przekonaniu i błędzie... Niech się pocieszają choć tem, że wierzą w poprawę.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/267
Ta strona została uwierzytelniona.