uległ nigdy i nie uląkł się żadnej kobiety, był dotąd niezwyciężonym. Wojna z nieprzyjaciółmi jawnymi wkońcu się ograniczyła do niego jednego. Delfin wprawdzie i królewny na każdym kroku starały się okazywać jej wzgardę i wstręt, ale królową mając za sobą, postępowanie ich też przypisywała natchnieniu i poduszczaniu pana de Maurepas.
Walka z nim była już na tym stopniu, iż nie mogła się niczem innem skończyć, tylko upadkiem jednego z przeciwników.
Stary pochlebiał sobie, iż on przecie królowi potrzebniejszym będzie, niż łatwa do zamienienia metresa, którą powinien się był znudzić.
Ludwik XV przez jakąś fantazję, milcząc, tolerował zażartą wojnę pomiędzy faworytą a ministrem, można było przypuszczać, że go to bawiło.
Na cokolwiek skarżyła się Pompadour przed królem, Maurepas był przyczyną wszystkiego. On miał podburzać delfina do najboleśniejszych dla niej przycinków, on ośmielał i popychał królewny, on buntował przeciw królowi duchowieństwo, on szerzył plotki uwłaszczające monarsze, zachęcał do buntów i dawał przykład nieposzanowania woli panującego.
Skarg tych król zwykle słuchał milczący, a najczęściej przerywał je, zapytując o coś lub kogoś zupełnie rzeczy obcego; — ale wrażenie pozostawało... Pamięć miał doskonałą.
Na wieczerzy w małych apartamentach, gdzie swoboda słowa była większą, niż zwykle, wobec króla, hrabiny d’Estrades, pani Pompadour rozerwawszy bukiet z białych hiacyntów, rozrzuciła sobie kwiaty pod nogi. Maurepas, który był przytomny, dopuścił się z tego powodu zjadliwego dowcipu, śmiertelnie obrażając nim piękną faworytę. Poprzysiężono mu zemstę.
Maurepas uchodził za autora złośliwych piosnek przeciwko faworycie. Poleconem było wyśledzić ich autora. Maurepas zwlekał ze spełnieniem rozkazu.
Nazajutrz Pompadour pojechała sama do niego
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/298
Ta strona została uwierzytelniona.