królewna, ja i ów biskup, z małym pocztem dworzan do wskazanego nam Szweda, który zrazu ani nas przyjąć, ani chciał cokolwiek okazać.
Biskup dopiero wyjednał, że drzwi otworzono, a z nim wchodząca królewna tak ujęła samym widokiem swym tego człowieka, iż wyraził tylko szydersko podziwienie swoje, że ktoś mógł dla zobaczenia ludzkich kości tyle podejmować trudu.
— Taka to trupia głowa jako inne, — dodał — nic w niej niema osobliwego.
— Jeżeli tak sądzicie, — odparła Marja — a nie ma ona dla was żadnej wartości, to, proszę was najpokorniej, uczyńcie z niej dla mnie ofiarę. Będę wam najwdzięczniejszą. Gotowam nawet cenę za nią, jaką zechcecie, zapłacić...
Luter się oparł, mrucząc, że bałwochwalstwa i zabobonów szerzyć i z nich korzystać nie godziło mu się.
Naówczas Marja zwróciła się do biskupa, prosząc, aby on wstawił się za nią.
— Nie mogę tego uczynić, — odparł — nie godzi się, aby ta pamiątka od nas wychodziła — rzekł biskup.
— Ale ona była katoliczką — dodała Marja.
— A razem bardzo poszanowania godną niewiastą — dołożył biskup.
— Macie zapewne słuszność, — przerwała królewna — kości te, pozostając w Szwecji, poświadczać będą, że za jej czasów całe to królestwo katolickiem było.
Zamilkł biskup, lecz widzieliśmy, że to na nim uczyniło wrażenie. Właściciel tymczasem zmiękczony otworzył prostą schówkę w ścianie, w której głowa i inne szczątki złożone były. Sam biskup maleńki złomek relikwij oddzieliwszy, ofiarował go królewnie, ale na tem się nie skończyło, gdyż potajemnie potem nabyła głowę, która jej nigdy nie opuszcza i którą ona nazywa swą „ukochaną pieszczotką“.
W Szwecji zaledwieśmy odpoczęli, już nas i stąd wygnano. Król Stanisław otrzymał księstwo Dwu Mostów, i my tam z nim razem przenieść się musieliśmy.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.