lonu, gabinetu i oratorjum, których urządzenie skromne i prawie ubogie charakterowi jej odpowiadało. Salon zawsze jeszcze zalegały porozrzucane roboty do kościołów i dla ubogich; w kąciku tylko stał klawicymbał, na którym otwarte czasami pokazywały się kantaty Moncrifa, operetki Rameau i pieśni pobożne polskie. Tych pieśni zachowywanie i bawienie się niemi wspominają pamiętniki współczesne... Zapewne pomiędzy niemi być musiały pisane przez ojca, który się poezją zabawiał. Stoliki oddzielne do rysowania, do pisania, maleńka drukarnia ręczna, kwiatki, obrazki dopełniały umeblowania salonu.
Współczesny opis wymienia jeszcze przyozdabiającą salon wazę, ofiarowaną przez marszałka de Nangis, rękopis, pamiątkę po kardynale de Fleury, pagodę porcelanową z wierszami pani de Boufflers. U jednego okna umieszczona bibljoteczka mała zawierała wybór poezyj ulubionych królowej, a między niemi i wiersze przyjaciółki księżny de Luynes. Pamiątki od ojca, od matki, od babki, od Tarły, po Karolu XII otaczały ją wspomnieniami miłemi i uspokajającemi.
W oratorjum ściany były okryte drewnianemi taflami ciemnej barwy; zdobiły je tylko bukiety kwiatów naturalnych i wizerunków świętych. Zużyty, skromny, drewniany różaniec, pewnej pobożnej siostry szpitala św. Wincentego w Wersalu, zachowywała tu królowa jako pamiątkę świątobliwej, pokornej sługi Bożej. Najmniej trzy godziny codziennie spędzała tu królowa sama, w skupieniu ducha, pogrążona w modlitwie.
Dwór zgromadzał się zwykle około godziny szóstej. Zabawką jego powszednią była gra w loteryjkę, zwaną cavagnole, która, przeplatana muzyką i rozmową, trwała niekiedy do godziny dziesiątej. Następnie przechodziła królowa na wieczerzę do ks. de Luynes, ilekroć większego stołu nie było. Tu oprócz gospodarzy znajdowała zazwyczaj panie de Villars, de Chevreuse, pp. Maurepas, kardynała Tencina, de Luynes, prezydenta de Hénault, Moncrifa, a w ostatku
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/306
Ta strona została uwierzytelniona.