puje ministrów, rządzi polityką, staje się wszechwładną.
Marja Teresa zmuszona jest jednać ją sobie słodkiem pochlebstwem, aby zyskać z Francją przymierze.
W życiu jej niema minuty straconej, nic zaniedbanego i pominiętego, czegoby nie tknęła i nie starała się sobie przyswoić.
Bawi ona człowieka, którego nic w świecie rozerwać już nie może, ale zarazem zabawia siebie po królewsku: buduje pałace, tworzy ogrody, proteguje sztukę, zajmuje się literaturą, nie spuszczając z oczu polityki, kieruje myślami Ludwika XV bez jego wiedzy.
Narada z ministrami nie przeszkadza jej dobierać wstążek do sukni, rysować na blasze, ryć na kamieniach, grać w amatorskim teatrze, pisać tysiące listów, a w Rzymie nalegać na obalenie najpobożniejszego w świecie zakonu. Wszystko to w niej godzi się, zszeregowuje, łączy tak, aby sobie nie przeszkadzało, i na przemiany porywa ją całą.
Nie należy zapominać, że ma ciągle pod bokiem nieprzyjazną sobie królową, nienawidzącego ją delfina, zajadłą Adelajdę i mnogich nieprzyjaciół, mniej więcej skrytych lub jawnych. Ale dla niej niema tajemnic, ona i król codziennie mają wyciągi z rozpieczętowywanych listów.
Począwszy od tego, że sobie uniżeniem się i łagodnością pozyskała królową, której względność dla siebie ciągle się starała utrzymać, Pompadour nie oszczędzała nikogo z rodziny, ale unikała z nią bezpośredniego zetknięcia. Nie widziała, gdy jej delfin język pokazywał, nie słyszała, gdy coś kolącego powiedział, ale wywracała to wszystko, co on i pobożny dwór starał się utrzymać. Jeżeli on wstawiał się za arcybiskupem Paryża, ona go skazywała na wygnanie; jeżeli on podtrzymywał jezuitów, ona im zagładę poprzysięgała.
Z królową, nie drażniąc jej, umiała tak postępować, że nawet w swoją pobożność rodzącą się wierzyć jej
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/319
Ta strona została uwierzytelniona.