— Mam sobie za obowiązek oświadczyć mu, że się temu całą siłą przeciwić będę.
— Jakto! w. król. wysokość byłbyś do nich tak przywiązany, iżbyś im chciał poświęcić największej wagi interesa?
— Tak jest, — odparł Delfin z żywością wielką — i gdyby potrzeba było poświęcić połowę królestwa dla utrzymania ich, uczyniłbym z niego ofiarę.
— Jakto! Najpoważniejszy z mężów kraju, następca tronu, hołduje takim przesądom? — odparł Choiseul i z niezmierną gorącością oświadczył, że gotów głową przypłacić swoją prawdomówność, ale nie powstrzyma się z objawieniem swojej myśli.
Jak delfin, tak i on w spotkaniu tem znaleźli się na krańcach przeciwnych. Wojnę wypowiedziano.
Wiadomo z dziejów, kto odniósł zwycięstwo. Pompadour przygotowywała je powoli, zbliżając się do parlamentu i potajemnie z nim zawierając przymierze, oparte na zapewnieniu, że zgromadzenie jezuitów skasowane będzie.
Panowanie margrabiny nad królem trwało jeszcze nienaruszone, chociaż Ludwik więcej chwil odkradzionych publicznemu życiu spędzał w swoim Parc aux cerfs, niż u stóp metresy. Zmysłowym króla fantazjom nie stając na zawadzie, posiłkując im nawet, Pompadour o wpływ swój i przywiązanie była zazdrosną. Wszystko, co zagrażać mogło jej panowaniu nad umysłem Ludwika XV, przerażało ją.
Zjawienie się nadzwyczajnej piękności panny Romans, córki adwokata z Grenobli, piękności, o której piszą współcześni, iż była istotnie cudowną doskonałością kształtów i rysów, dźwiękiem i powagą, tak że król przy niej wyglądał na studenta — i tem bardziej przywiązał się do niej, iż mu dała syna, napełniało ją obawą. Lękała się i piękności matki, i miłości dla