Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/350

Ta strona została uwierzytelniona.

tu męczeńsko żyć i umierać przychodzi. Nie widziałem w życiu człowieka, któryby tak srogie cierpienia z taką świętą cierpliwością znosił, błogosławiąc Najwyższego... Nie mówiono w. król. mości prawdy całej, bo na cóż było serce jej rozdzierać nadaremnie? Po straszliwem tem oparzeniu, ze spaloną na węgiel ręką, poraniony od stóp do głowy, żyć już nie mógł; widzieliśmy wszyscy, widział i on sam, że żyć nie będzie. Dla spokoju w. król. mości pisał listy wesołe... — ale nie miał ani godziny wolnej od straszliwych bólów... Modlił się i błogosławił, o wszystkiem pamiętał, wszystkiem rozporządził... Bohaterami zwą tych, którzy na placu boju w gorączce i zapale giną; a jakże nazwać takiego jak on świętego, który się męczy okrutnie, a uśmiech ma na ustach, a miłość w sercu do ostatniej godziny?...
Królowa, słuchając, płakała.
— Bóg mu cnoty jego zapłacił, — dodał Włodek, kończąc — bo mógł widzieć i słyszeć, jakim żalem jego śmierć napełniła serca wszystkich... Ulice i rynki w dzień i w nocy były pełne ludzi, którzy jęczeli pod oknami.


VIII.

Cofnijmy się w przeszłość jeszcze.
Delfin żył wówczas i nic nawet nic zwiastowało choroby, która wkrótce tak nagle wyrwać go miała kochającej matce, siostrom i żonie.
Pomiędzy młodszemi damami dworu królowej znajdowała się, od dwóch lat mianowana przyboczną jej, hrabina de Beaumont. Nosiła ona imię rozrodzonej i możnej rodziny, ale sama była ubogą i osieroconą owdowieniem, które ją samą bez opieki zdało na łaskę i niełaskę losu. Młoda, niepospolicie piękna i miła, odznaczała się wdziękiem, skromnością, łagodnością charakteru, poszanowaniem dla starszych, które jej serca jednało takich pań, jak: księżna de Luynes, marszałkowa de Boufflers i Villars. Wszystkie one były nią