Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

wyrzucenia, żeśmy ją poświęcili rachubom jakimś, których ona nie rozumie.
Uległa naturalnie królowa, ale miała żal w sercu do córki, widząc, na co rodzina wystawioną była na łasce obcych. Ile razy potem z westchnieniem przypominała jej to matka, rzucała się jej na szyję i zamykała usta, dowodząc, że Bóg ich opuścić nie może.
Zarzucono więc wszelkie plany i układy, wszystko pozostało w zawieszeniu.
Włodek tymczasem coraz częściej wymykał się do Paryża, coraz się więcej wtajemniczając w tamtejsze intrygi i zabiegi, jakie młodego króla otaczały.
W chwili prawie, gdy d’Estrées poczynał na nowo dobijać się tytułu duka, nagła śmierć regenta wszystkich tych pozasnuwanych sieci pozrywała wątki.
Pozostawał u steru król, właśnie dochodzący do pełnoletności, pod wpływem wszechmocnym napozór bardzo skromnego, cichego, nie mieszającego się jeszcze do polityki czynnie, nauczyciela swego dawnego, zagadkowego biskupa Frejus, Fleury’ego.
Fleury, który dla swojego wychowańca był najczulszym, najpowolniejszym człowiekiem, uchodził za prostodusznego i ambicji dotąd nie zdradzał. Złudziło to wszystkich, gdy w pierwszej chwili całkiem się obojętnie zachował przy mianowaniu ks. Bourbon pierwszym ministrem.
Ten z obawy, aby go ks. Orleanu nie uprzedził, narzucił się nagle królowi, a Ludwik XV, milcząco spojrzawszy tylko na biskupa, który wcale się do tego nie mieszał, ani dał poznać, aby go to obchodziło — ruchem słowy dał znak, że przyzwala.
Młodziuchny ów król, równie jak nauczyciel, był zagadką dla ludzi, nawet tych, co go zbliska widywali. Idealnie piękny, zręczny, pobożny, bojaźliwy, łagodny, w najwyższym stopniu nieśmiały był z ludźmi i zamknięty sam w sobie. Oszczędny w słowa, kryjący się z wrażeniami, naówczas już, zaledwie wychodząc z dzieciństwa, nosił na sobie to piętno znużenia i znudzenia, które później stanowiło główny rys jego cha-