Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/45

Ta strona została uwierzytelniona.

bon, wzięty w opiekę, kroku bez jej wiedzy uczynić nie mógł.
Ale sądził się zupełnie swobodnym, chociaż w jej ręku był igraszką umiejętnie wyzyskiwaną.
Naprzeciwko tego obozu, którego naczelnym wodzem był ks. Bourbon, stał znienawidzony przez niego współzawodnik, najbliższy króla powinowaty, a, w razie jego bezdzietności, domniemany spadkobierca, ks. Orleanu, pobożny aż do fanatyzmu, zdolności niewielkich, słabej woli.
Bourbon i on wzajemnie się nienawidzili i znali jako nieprzyjaciele. Po śmierci regenta Orlean miał prawo żądać i otrzymać to stanowisko u boku króla, o które zgłosiwszy się w porę Bourbon, zdobył je szczęśliwie.
Zwycięstwo to, łatwo odniesione, wbiło go w pychę, a obojętność Fleury’ego przywodziła do wniosku, że biskup był słabym i obawiać się jego przewagi nad umysłem wychowańca nie potrzebowano.
Ludwik XV zaręczony był z córką króla hiszpańskiego Filipa, a małżeństwo to tak, zdawało się pewnem, jakgdyby już się spełniło. Pięcioletnia infantka wychowywała się w Paryżu; wszyscy Francuzi widzieli w niej już przyszłą królową, przywiązali się do niej, cieszyli jej wdziękiem. Piękna dziecina była paryżan ulubienicą.
Zerwanie tak już zabezpieczonego związku zdawało się niepodobieństwem; ale na ślub, dla wieku infantki, lat jeszcze około dziesięciu czekać było potrzeba.
Nagle zachorował Ludwik XV, a któryś z Parisów odezwał się na wieczorze u pani de Prie z tem, że na wypadek śmierci króla Orlean miałby do tronu największe prawo, a Bourbon straciłby wszystko. Sama ta myśl przerażała. Nikt wprzódy przypuszczenia nawet nie czynił, aby król bezdzietnym mógł umrzeć; choroba, obawa utraty, wszystkich umysły poruszyła. Lat dziesięć oczekiwania w tej trwodze przestraszało Bourbona. Potrzeba było przyśpieszyć ożenienie, aby