Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

gładę całemu światu staremu. Młodzież upojona szalała, kobiety rozgrzewały te rzesze i niosły chorągwie.
Bawiono się bez miary i życie całe zmieniano w zabawkę, innego nie mając nad nią celu. Wszyscy dobijali się władzy, pieniędzy, znaczenia, tylko aby ich używać i nadużywać.
Włodek, zbliżając się z potrzeby do dworu, jako człowiek przebiegły i zręczny, wiedział, że najważniejsze sprawy robią się często najskuteczniej przez małych ludzi; pozawiązywał więc znajomości, które mu niebardzo smakowały, ale były niezbędne.
Nie mogąc dostać się do Parisów, do których przystęp był trudny, ani do Fleury’ego, — usiłował wcisnąć się do kółka, które wirowało około pani de Prie i ministrów. Wiedział, że biskup miał zaufanego sługę, nie ukazującego się nigdzie, a mogącego bardzo wiele, że taki drugi znajdował się przy ks. Bourbon, a przy pani de Prie cały pułk jej pochlebców i niewolników.
Piękna faworyta, po kobiecemu, nie mogła się obejść bez mnogich pomocników, towarzyszek, sług, agentów, szpiegów. Dwór jej roił się nimi. Nie było miłem obracać się w tem zbiorowisku ludzi najróżniejszego kalibru, lecz dla miłości pana Włodek musiał się przezwyciężać.
Z kilku dworakami, na kolacyjkach, które wówczas dzień każdy zamykały i były jego najrozkoszniejszą chwilą — pobratał się serdecznie. Bawił ich ten oryginalny „paysan du Danube“ — jak go zwano, swemi rubasznemi konceptami, a zdumiewał rycerskiemi talentami, szermowaniem na szable, na szpady, strzelaniem z pistoletów, dosiadaniem najdzikszych koni i t. p.
W samych początkach parę kłótni i pojedynków dały go poznać z męstwa i szlachcic polski wszędzie był widzianym mile. Przynosił im coś nowego z sobą, nie był podobnym do innych. Dla siebie samego wiele z tego korzystać nie myślał, ale pragnął to na korzyść Leszczyńskich obrócić.
Nikomu jeszcze w Wissenburgu nie przyszło na