Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/57

Ta strona została uwierzytelniona.

Marji, która jest na spisie, a przybywam jako kawaler de Méré. Spodziewam się, że nie chcesz, ażebym jej pominął... Wprawdzie mało mam nadziei, aby ją wybrać miano, ale zawsze próbować się godzi. Nie zechcesz przecie, abym, pominąwszy Wissenburg, wprost jechał do Niemiec.
Włodek, słuchając go, osłupiał — niedowierzał mu. Lozilières musiał dobyć listu pani de Prie, który o jego posłannictwie świadczył, i pokazał mu go... Gabrjel zmiękł i zachwiał się.
— Stawisz mnie — rzekł — w przykrem położeniu: muszę być albo kłamcą, albo sługą niewiernym. Pojmujesz, jakbym był szczęśliwym a tobie wdzięcznym, gdybyś tego anioła dopomógł uwieńczyć koroną! Jest jej z pewnością godną. Zobaczysz ją sam... Postąp wedle sumienia, nie będę się starał ciebie pozyskać, — przedstawię cię, zgoda. Bądź tylko nieuprzedzonym, sprawiedliwym, patrz na królewnę okiem bezstronnem, zapomnij, że jest córką ubogiego wygnańca.
Lozilières ręką zamachnął.
— Powiem ci na pociechę, — odezwał się — że jestem od wczoraj w Wissenburgu i nie mogę wyjść ze zdumienia nad tem, co tu o królu waszym i królewnie słyszę. Głosy uwielbienia dla nich, entuzjazm, jaki potrafili obudzić w całej ludności dla siebie, mnie nawet, ostygłego i obojętnego, zdumiały i poruszyły. Nie słyszę tu nic od wczora, nad uniesienia i pochwały. Wszyscy pod niebiosa wynoszą króla, królewnę Marję zowią aniołem... Opowiadano mi mnóstwo szczegółów z ich życia. Przyznam ci się, że ja do takich admiracyj wcale skłonnym nie jestem, a jednak nie mogłem się oprzeć wrażeniu, jakie to uczyniło na mnie.
Włodek milczał i Francuz po chwili zwrócił się znów do niego.
— Kiedy mnie zechcesz przedstawić?
— Króla naprzód o zezwolenie prosić muszę — zawołał Gabrjel. — Kłamstwo mi Pan Bóg przebaczy. Zatrzymaj się w gospodzie, ja natychmiast na komandorję powracam. Uprzedzę jego kr. mość o tobie, ale