Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/66

Ta strona została uwierzytelniona.

ju jest córką Alcynousa; nie zna ona innego barwienia twarzy, nad śnieg i wodę. Siedząc pomiędzy babką i matką, po całych dniach wyszywa ozdoby do kościołów, tak że dziś stara komandorja w Wissenburgu przedstawia nam obraz jakby z heroicznych czasów“.
Wizerunek jej w szeregu bardzo powszednich innych, jakie agent przysłał lub przywiózł ze swej podróży, odbijał od nich barwą swą i świeżością.
Nadspodziewanie na romansowej pani de Prie raport uczynił wrażenie wielkie oryginalnością swoją.
Ta wieśniaczej prostoty królewna, dziecię natury, jak się wyraził poseł, obiecywała im, że ją łatwo opanować będą mogli; urok i wdzięk jej, który tak się dał czuć Francuzowi, musiał też młodego króla uczynić jej poddanym. Z jej pomocą bardzo łatwem i prostem mogło być rządzenie Ludwikiem XV.
Tegoż wieczora, gdy wysłaniec powrócił, w kółku poufałem Parisów, ks. Bourbon, pani de Prie mówiono wiele o nieznanej a tyle obiecującej królewnie Marji. Jakkolwiek pochodzenie jej nie odpowiadało wymaganiom, było jednak królewskiem, nic mu zarzucić nikt nie mógł. Król Stanisław był w Europie powszechnie czczonym, jako mąż wielkiego charakteru i zacności. Połączenie z nim niczem nie wiązało. Dobrodziejstwem tak niespodziewanem i wielkiem Bourbon był pewien pozyskać sobie ojca, córkę, całą rodzinę, na której najzupełniejsze poświęcenie i uległość rachowano.
Z księżniczek na ostatnim spisie wyszczególnionych żadna prawie nie była do wzięcia bez wymagań, bez ustępstw, bez niedogodności; jedna królewna Marja mogła być natychmiast zaswataną i bez trudności oddaną w małżeństwo królowi. Uśmiechało się to wszystko ks. Bourbonowi, który z panią de Prie głośno przemawiał za nią. Nikt się tak bardzo nie sprzeciwiał, oprócz nieśmiałych głosów, które się za księżniczkami lotaryńskiemi odzywały. Pani de Prie jednakże, nie dowierzając męskiemu oku, żądała, aby kobiece jeszcze