na nie okiem, drżący ze wzruszenia, w uniesieniu jakiemś religijnem, odezwał się z namaszczeniem:
— Błogosławionym niech będzie Bóg, który o nas pamiętał, dziełem to jest Jego i On sam co począł, dokona... Co mnie zaś przystało czynić, — dodał, zniżając głos — zaprawdę, nie wiem. W. eminencji powierzam o to staranie... rozporządzajcie nami!
Kardynał namyślał się krótko.
— Prowadźcie mnie do córki waszej — rzekł, wskazując królowi drogę.
W przyległej salce oczekiwała królowa z córką, siedząc za stołem, na ukazanie się dostojnego gościa. Wedle zwyczaju miała w ręku robotę... były to hafty do kościołów przeznaczone, któremi wszystkie sąsiednie obdarzano.
Na widok wchodzącego Rohana obie panie powstały śpiesznie, idąc przeciwko niemu. Uderzyło to zarówno matkę, jak córkę, że kardynał, uroczyście ustrojony, oblicze miał wielce poważne i że towarzyszący mu król blady był i widocznie mocno wzruszony.
Żona i córka, znając go dobrze, łatwo się domyśliły, iż coś niezwykłego podziałać musiało na niego; ale przyzwyczajone do prób ciężkich, jakiemi los ich prześladował, raczej obawę powzięły, niż nadzieję, aby coś pomyślnego mogło ich spotkać.
Rohan, ledwie się im z sobą dawszy przywitać, zwrócił się do królewny.
— Jestem posłem do was — odezwał się. — W imieniu króla pana naszego Ludwika XV przychodzę was prosić, abyście chcieli przyjąć ofiarę jego ręki i tron Francji z nim podzielić.
W wyrazach tych było coś tak niesłychanie dziwnego, niespodzianego, nie do wiary cudownego, że królewna Marja, przestraszona, poczęła drżeć, pochyliła się na rękę matki i długo nic odpowiedzieć nie mogła.
Naostatek z ust jej dobył się głos słaby, lecz jakby z góry religijnie natchniony:
— Jestem najżywszą wdzięcznością przejęta za
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/76
Ta strona została uwierzytelniona.