Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

która wszystko usprawiedliwiała. Sam pozór przymusu do zachowania jakiegoś decorum, form przyzwoitych, etykiety starego kroju wywoływał już opozycyjne okrzyki.
Królewna Marja nie była wtajemniczoną w szczegóły, ale i jej ucha doszły odgłosy regencji. Ze zgrozą mówiono tu pocichu o skażeniu obyczajów, które rozmaitym przyczynom przypisywano...
O młodym Ludwiku XV najrozmaitsze chodziły wieści. Wychowanie Fleury’ego uczyniło go prawdziwym sfinksem. Zawczasu nauczył się milczeć dumnie, nie odkrywać przed nikim, a gdy czuł potrzebę jakiegoś swobodniejszego wyrażenia się w bardzo powszednich sprawach, wybierał sobie za słuchaczów małe kółko młodzieży, z którą nie potrzebował na nic się oglądać. Ale i z tymi poufałość była zwykle krótkim wybuchem tylko.
Dla opiekuna swego, biskupa Frejus, Fleury’ego, Ludwik XV był powolności niesłychanej. Nie sprzeciwiał mu się nigdy, ale dodać należy, że Fleury nie wymagał niczego, coby królowi przykrość uczynić mogło i znając wychowańca, zgadywał myśli jego. Fleury, widząc zawczasu wychowańca znudzonym, żądającym zawsze jakichś nowych a dziwacznych rozrywek, szukał ich dla niego w najmniej przewidzianych wymysłach. Zkolei zabawiał go tokarnią, ogrodem, a nawet szyciem na krosienkach. Do myślistwa nie zachęcano młodego pana, ale ono było w odwiecznych tradycjach dworu i należało do zabaw, które atrybutami królewskiemi nazwać się mogły.
W Wissenburgu cieszono się tem, iż był pobożnym, że najmniejszej nigdy nie okazywał sympatji tym dowcipnisiom, co się naówczas wsławiali zuchwałemi porywy na rzeczy długo uświęcone, szanowane, nietykalne. Uważano, że takie bunty wcale mu się nie podobały; nie widział w nich odwagi przekonań, ale warcholstwo, dla pozyskania sławy i oklasków ulicznych.
W oczach swej narzeczonej, która dotąd znała tyl-