Zmuszony do niebezpiecznego kroku tego, stary obrachował, iż mnóztwem regestrów, nawałą dokumentów, obrzuceniem niemi Celestyna, taki chaos i zamęt wywoła, że nowy pan nie wybrnie z niego...
Znawca ludzi niepośledni, stary Podroba omylił się jednak na przyszłym swym pryncypale.
Wziął go za jednego z tych ludzi, którzy do głębi iść i pracować nie lubią, za lekkiego i powierzchownego. Dopiero po dniach kilku, gdy z pomocą służby dokonane śledztwo okazało, że pan Celestyn rozpoczął bardzo systematyczne rozpatrywanie akt gospodarskich — stary się zatrwożył...
Rachunki wieloletnie doskonałe były dla kobiet, które do nich nigdy nie zaglądały, dla księcia Marcina, który się na nich wcale nierozumiał; ale u takiego pana Celestyna, który miał pojęcie bystre, umysł wprawny do badania... mogły najsmutniejsze następstwa wieść za sobą.
Podroba uląkł się niepomału...
— Tu nie ma co, rzekł w duchu — ratunek w tem jeden, aby nie dać mu się do końca dobić — i wyparować go ztąd! Bądź co bądź...
Życie na wsi, skutkiem kontrastu, podobało się Jadzi. Urządziła je podług swej myśli, była tu panią. Celestyn odegrywał rolę poważną i miał zajęcie, które go ożywiało, księżna bawiła się ogrodem i upiększeniami, sąsiedztwo zaczynało napływać — słowem, nic prawie do życzenia nie pozostawało, oprócz, aby to trwać mogło.
Nieznacznie jednak zbierały się burze.
W chwilach wolnych od utrapionych rachunków, pan Celestyn chodził i rozpatrywał wszystko.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.1 Na wysokościach.djvu/242
Ta strona została uwierzytelniona.