Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.1 Na wysokościach.djvu/393

Ta strona została uwierzytelniona.

dział z pewnością czy Pirowski dopomagał księżnie, ale się tego domyślał z listu z wyraźną znajomością prawa ułożonego.
Mecenas Szaber utrzymywał interesa książęce — zwrócił się więc do niego. Szaber, pomimo nazwiska, które o pochodzeniu nic nauczyć nie mogło, a wzbudzało podejrzenie bardzo dwuznacznej prozapii, liczył się do złotej młodzieży i miał prawo obywatelstwa w salonach. Młody był, bardzo przystojny, z wychowaniem jak najświetniejszem, zdolny, w towarzystwie przyjemny, dowcipny, przytem koniarz i do kart mający pasyjkę. Przymioty i wady zarówno zbliżały go do eleganckiego świata. Nie zbywało mu przytem na umiejętności i przebiegłości w prowadzeniu interesów, i na sztuce odegrywania takich ról, jakich one wymagały. Nikt zręczniej nie kłamał i mądrzej się z dowiedzionego nie wycofywał fałszu.
Maks Szaber był wielce niepospolitym i wielostronnym człowiekiem... Mówiono nawet po cichu o jego miłosnych awanturkach.
Książę był z nim na stopie poufałej i przyjacielskiej.
Zobaczywszy go nadchodzącego, wystrojony i uperfumowany mecenas z twarzą wesołą wybiegł na spotkanie; ale z wejrzenia księcia poznał, że coś miał na sercu i był zgryziony. Zaprowadził go do gabinetu. Eustaszek rzucił się na fotel, i wydobywszy list księżny, oddał mu go, wołając.
— Siadaj i czytaj!
Gospodarz podał cygaro, sam natychmiast rozłożył ów list, obejrzał go, i widząc sześć stron ćwiart-