Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.1 Na wysokościach.djvu/421

Ta strona została uwierzytelniona.

Nogę potrzeba było zaraz wziąć w leszczotki — i Landler ze smutkiem oświadczył, że zrośnięcie się kości będzie dosyć długiego wymagało czasu.
Chcąc choremu i strapionemu cierpienie jego osłodzić, a wiedząc jak był do żony swej dawniej przywiązany, doktor jakby naumyślnie opowiedział mu, że w chwili największej potrzeby poczciwa panna Klara dokazała cudu i od jakiegoś radcy, potrafiła księżnom trzech tysięcy rubli pożyczyć.
— Wystaw sobie co to tam była za radość! Spadło jak z nieba, bo one żadnego kredytu już nie mają. Księżna stara odżyła, Jadzia się trochę rozweseliła, odetchnęły lżej...
Ale to istny cud — dodał doktor — i trzeba było serca starej sługi, aby go dokazać!
Celestyn słuchał ze spuszczonemi oczyma, i ścisnął tylko rękę doktora za tak domyślną wiadomość. Była ona całą jego nagrodą. Przewidując, iż fundusz na leczenie niedługo starczy, nazajutrz Celestyn resztę książek, do których wielce był przywiązany, po cichu sprzedać kazał... Ci, co książki kupują, nie zawsze wiedzą jak się one w potrzebie sprzedają. Najkosztowniejsze dzieła naówczas idą za to, co ich okładki kosztowały... Biblioteczka chorego przyniosła mu zaledwie tyle, by spokojniej ozdrowienia, przy największej oszczędności, mógł czekać.