tego... dziecięcia jest chwili życia osią, dla pana zaledwie ciekawą przygodą. Pan łatwo zapomnisz.
Przyniesiono wino, przerwano na chwilę przykrą rozmowę. Doktór zadumany, namarszczony, przestał nalegać... Zwracając się z powodu nut porozkładanych na stole do swego zamiłowania muzyki, zaczął się sam z niego wyśmiewać.
Jakiś czas mówili o rzeczach obojętnych, choć czuć było, że myśleli o czemś innem. Celestyn wziął kapelusz. Dr. Landler zbliżył się do niego z wielką natarczywością.
— W imię współczucia i litości, jakie pan musisz mieć dla domu księżny, rzekł, o jedno pana proszę tylko — nie oddalaj się, zaczekaj. Będziesz miał na sumieniu, gdy dziewczę dostanie obłąkania, albo umrze... Nie wyjeżdżaj... Wiem i wierzę, żeś pan świadomie nie przyczynił się do rozbudzenia tego uczucia — lecz zawsze byłeś powodem mimowolnie, iż się ono rozwinęło. Wkłada to na pana niejaki obowiązek. Daj mi pan słowo, że nie wyjedziesz...
Celestyn uczuł się wzruszonym, nie odpowiedział nic, ścisnął rękę doktora, dając znak głową, że się zastosuje do jego żądania... Gospodarz odprowadził go aż do wschodów...