o muzyce i wirtuozach złośliwym i ostrym do niesprawiedliwości, dla uczniów surowym i nieznośnym. Lecz, razem z tem, był to nauczyciel nieoceniony, muzyk wielce ukształcony, a zresztą dał tyle dowodów umiejętności swej, wychowawszy kilka znakomitości, iż mu wybaczano wszystko, byle z jego nauk korzystać.
Powierzchowność Scarlattego odpowiadała w części charakterowi człowieka. Mały, ale szerokich piersi i muskularnej budowy, czarny z włosem na głowie wiecznie palcami rozrzucanym i najfantastyczniej rozczochranym, miał maskę typu włoskiego z oczyma jak węgle, głęboko oprawionemi, usta pokrzywione, pogięte i pofałdowane, wieczny sarkazm w zygomątycznym muskule, płeć żółtą prawie... Ręce duże, kościste nigdy nie spoczywały, rzucał niemi, szarpał na sobie suknie, targał włosy, bił po stolikach, a gdy nie miał co robić, bawił się kawałkami pochwyconego papieru, które zwijał w trąbki, w sznurki, giął i rozdzierał...
Rzadko kto widywał go siedzącego, a gdy przysiadł, kręcił się na krzesełku, rozpierał, wyciągał i w końcu zrywał się, jakby go co piekło. Najczęściej biegał po pokoju, lub stawał z nogami rozpostartemi, jakby się do walki gotował.
Głosu jego mało kto słyszał... śpiewał rzadko... ale, gdy się zapomniał, zapalił i zanucił, warto go było słuchać, bo i głos, i metoda były zdumiewające.
Ideały jego dla śpiewaków i uczniów tak wysoko były umieszczone, że ich nigdy osiągnąć nie mógł...
Krytyka jego była morderczą i nie oszczędzała nikogo..
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.2 Marynka.djvu/109
Ta strona została uwierzytelniona.