Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennicy Cz.2 Marynka.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

Major uszczęśliwiony, iż się tu na coś mógł przydać — pozostał, pocieszając Dziwulską i poprzysięgając jej, że Berezówki jak oka w głowie pilnować będzie.
— Paniusiu moja! swoje gospodarstwo zaniedbam, słowo daję — o sobie zapomnę, a z Berezówki zrobię cacko! złote jabłuszko! Tymczasem niech panna Marynka złotym śpiewem Paktol na nasze pola prowadzi!




Major Kulwisz uszczęśliwiony powracał wieczo ren do swojego kąta, bo go interesa Berezówki zbliżyły do tej pani Adeli, dla której był z największem uwielbieniem. Przez pozostały miesiąc czasu miał prawo przyjeżdżać, naradzać się, przesiadywać, a później stosunki ściślejsze zachować z matką i córką.
Stary major, któremu niewieściego żywiołu w życiu brakło, przywiązał się tak do Dziwulskich, aby mieć kogo kochać i kim się zajmować.
Pierwsza jego próba zapełniała czczości w domu, przybraniem do boku siostrzeńca, nie zupełnie mu się powiodła... Siostra majora niefortunnie za mąż wyszedłszy już niemłodą za niejakiego Poteruchę, officyalistę, który potem z jej posążku dzierżawę wziął i — co miała zmarnował; zostawiła po sobie jedynego syna Jurasia Poteruchę. Sama owdowiawszy i prze-