Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom I.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

Kilku z panów deputatów przybyli zaraz po marszałku. Pierwszy prawie w trop za nim. Był to wysoki, pięknego oblicza, rycerskiej postawy mężczyzna, ale także znać było po nim, że nie anachorety życie prowadził. Przeszłość namiętna pokazywała się na twarzy znużonej, przeszłość co go jednak nie uczyniła bezmyślnym i bezsilnym jak marszałka. Światłość i dowcip malowały się w oczach deputata; ciało jego nie rozlało się w tej tłustości obrzydłej, którą dźwigał na sobie pierwszy. Więcej mówiący, widzący więcej od niego, nie dał się jeszcze zawojować jak tamten namiętnościom i nie stękał pod ich ciężarem skurczony. Na twarzy deputata dwa jaskrawe rumieńce świadczyły o dobrem śniadaniu, pokręcał zamaszystego wąsa i pomrukując coś pod nosem, rezolutnie przebiegał wschody. Kilku przyjaciół szli za nim, on się do nich odwracał to z konceptem, to z cichem jakiem zwierzeniem. W pierwszej izbie powitał mecenasów uśmiechem, różnej wagi ukłonami i wszedł na salę.
Trzeci, wcale innej miny, zjawił się w tej chwili na wschodach sędzia: średniego wieku, poważnej postaci, surowej twarzy, w stroju obcisłym, ciemnej barwy, bez błyskotek żadnych, opięty, sztywny, z usty zaciśnionemi, podstrzyżonym wąsem, podgolonym włosem, w prostej białej wilczurze na ramionach, z karabelą nie wykwintną na rzemiennym pasku; postępował po wschodach nie patrząc, zdawał się zamyślony. Niżej może niż przed kim innym pochyliły się głowy, dalej rozstąpiła się palestra, bojaźliwym tylko, ukradkowym wzrokiem go zmierzono.
Sławny to był z swej nieugiętej surowości i zamiłowania prawdy człowiek. Usta jego nigdy się najlżejszym niezmazały fałszem, ręka na niesprawiedliwym nie podpisała nigdy wyroku. Każdą sprawę przychodzącą na stół, sumiennie, bacznie, z największą rozpatrywał ścisłością; najmniejszej okoliczności lekce nie ważył i często niecierpliwił towarzyszów swych skrupulatnością nieugiętą. Na żadnych ucztach nie bywał, znajomości unikał, przyjaciół miał mało lub żadnych,