Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom I.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

miał, sług nie trzymał, obchodził się jednym fagasem, a nigdy nikogo do siebie nie poprosił, nigdy z nikiem nie wypił, chyba za cudze pieniądze. Stał na Grodzkiej, ale w komnatach od tyłu, chłodnych, czarnych, pustych, gdzie tylko papierów było mnóstwo, kilka zydlów i nic więcej. Obszarpana kucharka gotowała mu jeść na kominku. Co z pieniędzmi robił, nikt nie wiedział, bo sum nie lokował, ziemi nie kupował. Skryty, nikomu i nigdy z niczem się nie powierzał, nikogo o radę nie poprosił, nikomu jej też darmo nie udzielił. Z ludźmi śmiały był i szyderca, a miał tę pasją że każdemu w brew mówił najczarniejszą prawdę, jakby błotem w oczy schlusnął. Zdaje się chciał wszystkim pokazać przez to, że nie on sam jeden był czarny.
Nieraz przychodziło do wyzwania, do rozprawy, ale jej się nie uląkł, kat go wie, czy nosząc papiery za nieboszczykiem Przepiórkowskim i bijąc się w kije podle trybunalskiej furty nauczył się rąbać, czy gdzieindziej, ale bił się tęgo i z taką zimną krwią, że zawsze pokiereszował kto mu się nawinął.
— Takie to były mości panie, mówił dalej Prozorowicz, początki tego człowieka i szczęśliwe wyjście na świat. Z nędarza, odartusa, raptem wyszedł na sławnego i już wziętego patrona, tandem i konsyderacja jakaś z renomą mu przyszła. Nie mówię aby go szacowano, ale mając za wielce zdatnego i dowcipnego, używano go wszędzie. Nie obeszła się konferencja żadna bez niego, a nieraz z konfuzją starszych pokazał jasną drogę, gdzie oni nie widzieli nic prócz ciemności.
Sprawy, kiedy mu ją demonstrowano, słuchał w milczeniu, dając wszystkim wygadać się ile chcieli. Gęby nie otworzył aż wysłuchał wszystkiego za i przeciw; potem jak począł mosanie, to dopiero każdy zmilkł, bo wykładał sytuacją procesu, położenie stron wzajemne, prawność wypadku, dobrą i słabą stronę, jakby tylko koło tego całe życie chodził; potem kiedy skonkludował nie było już co gadać. — Pamięć i pojęcie miał i ma po dziś dzień nad podziw!
W tym czasie jakoś przypadła sprawa jego rodzo-