Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom I.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

swojej nędzy pokazywać znajomym co ją w lepszym bycie pamiętali, nie chciała. Na nią najwięcej rachowała Mrozicka. I nie bez przyczyny. Nieszczęśliwa w pożyciu ze srogiego charakteru mężem, sknerą i gderą jakem powiedział, pani regentowa pocieszała się, zbierając z ludzi wzorki i wiadomości miejskie. Nikt od niej wprzód i lepiej nie mógł wiedzieć, co się gdzie, z kim, kiedy stało. Wielkich i mniejszych familij znała doskonale parantellę, kolligacje, stosunki, procesa, interesa, wiedziała przyjaźnie i zajścia; procedencją osób, wypadki ich życia, charaktery. I nie w chęci szkodzenia wcale badała tak, dowiadywała się, a potem rozpowiadała słyszane. Najlepsze w świecie miała serce; ale bezdzietna, nie młoda, skazana na domowe nudy, szukała w tem zajęciu, dystrakcji jakiejś. Z całego miasta, ba z całego niemal kraju plotki, schodziły się do jej domu, w różnych, jak to zwykle postaciach, strojne w dodatki, powykrzywiane, odmienione do niepoznania. Pani Przyjemska konfrontując rozmaite wersje, dochodziła częstokroć do zbadania istnej prawdy, i naówczas jeśli komu co ujęła obmowa, gorliwie pracowała, aby ukrzywdzonemu powrócić, co się mu słusznie należało. Do tej to pani regentowej postanowiła wreszcie udać się wdowa nasza po radę i wiadomość o Maleparcie; a lepiej nie mogła trafić, bo mąż pani Przyjemskiej, zazdrosny jak każdy skąpiec fortuny, którą wedle jego domysłów robił niechybnie świeżo przybyły mecenas, zbierał o nim co gdzie potkał, fałsz i prawdę, tak że co tylko wiedzieć było można o Maleparcie, pewnie w domu wiedziano. Nawet już pono kilkakrotne odwiedziny u Mrozickiej nie uszły baczności ludzkiej i języków. Jedni powiadali, że on poluje na fortunę, drudzy że się stara o córkę, a nie wiele wiedząc, a wiele po charakterze znanym Maleparty wnosząc, wymyślano dziwy.
Gdy po długiem zasiedzeniu w domu, usunieniu się od ludzi, przyszło wdowie wybrać się w odwiedziny, długo się na nie zbierała i zbroiła w siłę. Znano ją w lepszym bycie, przykro było ukazać się teraz ubogą,