Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom II.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

życie, w którego wnętrze z blizka pierwszy raz poglądał. Spodziewał on się, słysząc raz wraz szyderskie o wygodnem życiu mnichów przycinki, znaleźć tu ślady jakichś wygódek i wymysłów. Zdziwił się nic nie widząc nad gołe poczerniałe ściany. Na nich wisiał obrazek św. Józefa z dziecięciem boskiem na ręku, obrazek naiwnie pojęty i naiwnie wykonany, w którym napróżno szukać było rysunku i kolorytu; a jednak był serdeczny i wielki wyraz, była prawie macierzyńska troskliwość w starcu, co zdał się chuchać na ukochane dzieciątko. Drugi był obraz św. Franciszka, odbierającego stygmata, równie naiwnie odmalowany, i z równem uczuciem. Wyciągnięte ręce świętego, podniesione ku niebu oczy, musiały wymodlić, wybłagać tę szczególną oznakę łaski niebieskiej. Drewniany, grubo wykrzesany krucyfiks wisiał u głów łoża, składającego się z kilku deszczek, pokrytych jedną sztuką sukna grubego służącego za posłanie, drugą będącą pokryciem zapewne. Poduszka cieniutka sukienna, sianem wypchana, leżała widocznie nietykana.
W kątku stał dzban od wody, kubek drewniany i czarna gliniana misa. — Kilka książek zajmowały małą na sznurkach wiszącą półeczkę, a jedna rozłożona była na stoliczku w głowach łóżka. Nic zresztą więcej, nic zupełnie! Żadnego schowania, żadnej kryjówki, coby większe w sprzętach i wygodach ukrywać mogło bogactwo. Tylko na oknie, co na południe wyzierało, śmiały się wśród tej surowo obnażonej celi wazoniki z kwiatkami. Były tam gwoździki rozkwitłe i róża pączkami okryta, starannie pielęgnowana i zwrócona ku słońcu. Kwiatki te wydawały się dziwnie i sprzecznie w tej maleńkiej, smutnej i ogołoconej ze wszelkiego ziemskiego zbytku celi. Był to jeden niewinny jej zbytek, jeden sprzęt co zwiastował, że mieszkaniec jeszcze się nie zupełnie z myślami ziemskiemi rozbratał. A gwoździk i róża tak śliczną okryte były zielonością, tak bujnemi pączki, jakby je nie ręka Kapucyna, ale piętnasto-letniej dzieweczki pielęgnowała.
Tych kwiatów, tego niewinnego przywiązania, zu-