tał); — powiem wam, że mnie się zdaje abyście się starali o siostrę jaśnie wielmożnego starosty.
Mecenas się uśmiechnął, a rotmistrz choć to postrzegł kończył:
— Chociaż jaśnie wielmożny starosta i słusznie dumny jest rodem swoim i kolligacjami; rodem, który wysokiej starożytności sięga, i od brata św. Wojciecha, arcybiskupa Gnieźnieńskiego, męczennika pruskiego, wywodzi się. Chociaż Żyrosławów, Radostów, Boguchwałów, Wincentych, na biskupich stolicach, liczy między przodki swoje, chociaż znakomitego Kadłubka krewnym ma, a kasztelanów, podskarbich, podkanclerzych, począwszy od Chrobrego czasów, tuzinami do drzewa genealogicznego wiąże — (tu odchrząknął) tandem, kto wie, ażaliby się starosta nie zmiękczył i siostrze swej imci pannie kasztelance wyjść za was nie dozwolił.
Mecenas parsknął szerokim śmiechem na te słowa, które wedle pana Atanazego, wielki effekt uczynić były powinny; w nich on bowiem wszystko czego się od starosty przez tyle lat nauczył, wysypał. Jakże się przeląkł, gdy śmiech usłyszał!!! Śmiech co mu się wydał zuchwałym, prawie bluźnierskim.
— Pozwólcie sobie powiedzieć, rotmistrzu, że w naszej Polsce szlachcic na zagrodzie, równy wojewodzie; a szlachectwo Jastrzębców Paprockich, warte szlachectwa Porajów.
— To za wiele!!
— Nie, nie za wiele! — odparł mecenas — prawda, senatorów w mojem imieniu nie naliczę ci, ale w dzielnicy naszej nie spisałby ich na wołowej skórze! W całej Polsce rozrodzony herb Jastrzębiec, dowodzi dawności swej i ojcem on połowy znamion do których podkowy wchodzą! Wiecie to?
— Nie, nie wiedziałem — pokornie odparł pan Atanazy, który się mięszał.
— Ojczyzną Paprockich Jastrzębców była primitive ziemia Dobrzyńska: sławny on Bartosz nasz, miał za sobą Kosobudzkę kasztelankę Sierpskę wdowę po...
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom III.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.