wet podejrzenia nie zwrócić na siebie. Doktor Julius nadto był interesowany, aby raz dawszy się uwieść, wyszedł z błędu łatwo. Zuzanna powiedziała mu z cicha, odprowadzając go:
— Ach! doktorze, nie wiesz jak to stopniami i powoli przychodziło! Dawnom się spodziewała tego, patrzałam na przychodzące nieszczęście i uparcie wierzyć mu nie chciałam. Nie daj się uwodzić pozorom! On może na chwilę, na czas nawet długi odzyskać przytomność, ale to nic nie dowodzi, potem go nagle, niespodzianie opanowuje furja.
— To wielkie nieszczęście!
— Ale powiedz doktorze co zrobić? wszak go tak związanego ciągle trzymać niepodobna!
— A! nie, ale ja jutro przyślę mu kaftan, jakiego w takich razach dla furjatów używają — kaftan — kamizolę.
— Zmiłujcie się, ratujcie jego i nas!
— To mój obowiązek, piękna starościno.
— I dowiadujcie się codzień.
— Będę posłuszny.
Doktor Juljus nadto lubił dukaty, aby się odważył na nieposłuszeństwo.
Książe siadłszy do karety, pojechał wprost do zaufanego chirurga, który w największej tajemnicy rany jego opatrzył. Nie było niebezpiecznej, choć niektóre głębokie, gorączka nocą przeszła. Nazajutrz aby zamknąć usta ludziom, którzy jak książę Kazimierz niepłonnie utrzymywał, na rachunek wypadku bredzić mogli — musiał przemódz się i zaraz z rana, obandażowawszy rany, z miną wesołą oddawać wizyty. Ukazanie się jego na balu do reszty zapewniło wszystkich o niewinności Kazimierza i kłamstwie tych, co utrzymywali że był ranny. Książe pierwszy raz oddawna przysiadłszy się do hrabiny, tańcował z nią nawet. Dowiedzionem więc było, że złośliwi zmyślili na niego, iż grał rolę w tym wypadku tajemniczym. Książe sam opowiadał z największą serją, że był przytomny furji, ale dodawał: byliśmy tam razem ze starostą Porajem. — Mina
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Maleparta tom IV.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.