litym, przy karabeli złocistej... Scholastyka w sukni kanoniczki (pierwszy raz pokazała się w tym stroju, do którego od niedawna miała prawo); Marja wre włosach i białej sukience z niebieskiemi wstążkami.
Pokój bawialny pełen był kwiatów i cały dywanami wysłany, przyłączono do niego krajczego sypialnią, na ten dzień wypróżnioną i drzwi wybite na ogródek mającą. Seweryn czarno ubrany stał przy Marji... Ksiądz proboszcz rozmawiał z krajczym.
Sąsiedztwo z kolei zajeżdżać, wysiadać i napełniać pokoje poczynało.
Suknia panny Scholastyki pierwsza zwróciła uwagę.
— Co to za strój?
— Kanoniczek.
— Cóż to kanoniczka?
— Rodzaj kanonika rodzaju żeńskiego.
— I to nie idzie za mąż? — spytała Doliwowa niespokojnie...
— Oczewiście że nie.
— Przecież ma rozum!
— Co to za strój? — pytano ówdzie...
— Nie wiem, to przez arystokracją go włożyła pewnie.
— Patrzajcie!
— Co to za strój? — pytano dalej jeszcze.
— Od fantazji.
Następnie zwrócono uwagę na czarny frak Seweryna. W naszych wiejskich towarzystwach czarny frak bardzo zwraca oczy.
— Na imieniny w czarnym fraku? patrz waćpan.
— Co to pogrzeb?
— Nic nie rozumie świata.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/234
Ta strona została skorygowana.