się milcząc Sewerynowi, zmierzyła go wzrokiem ciekawym i powoli odeszła. Była to druga czy trzecia metresa Huberta, panna Drolling, Niemka, którą wywiózł z Wiednia.
Zaledwie miał czas na nią rzucić okiem, ale i wielką piękność jej i najniestosowniejszy ubiór mógł ocenić. Twarz choć młoda zeszpecona wyrazem samowoli i gwałtowności, namarszczona ślicznemi brwiami, dumnie i pogardliwie wzniesionemi usteczkami, malowała to życie zgryzot, boju, bojaźni, którem żyć musiała hrabiowska kochanka. Biedna! jak gdyby swoje poniżenie zatrzeć czemś chciała... cała się w kosztowności i błyskotki okryła. Nie tyle może dla stroju one włożone były, co dla okazania obcemu zamożności wytworności, stopy na jakiej tu była. Obie ręce, a rączki miała prześliczne, od kostki do łokcia prawie okrywały najrozmaitsze bransolety, iskrzące się przy świetle lampy, na szyi fermoar i kolje z prawdziwych ametystów z brylantami, ogromna brosza na sukni, śliczna szatelena u pasa. Cały stoliczek przed nią zarzucony kosztownemi gracikami.
Wszystko to razem czuć tylko dawało, że panna Tekla poniżenie swoje rozumiała i zatrzeć je usiłowała tem, co nic nie zaciera i niczego nie zakrywa, chyba dla ciżby ostatniej.
Salon urządzony pewnie z porady panny Tekli, byłby najsmutniejszego rozśmieszył, taka tu była mieszanina rzeczy nie spotykających się gdzieindziej, wytwornych i niesmacznych i znać tylko było, że panna Drolling domyślała się, że jest gust na świecie a sądziła że mieć go powinna, skoro ma pieniądze do rozporządzenia. Niestety! gust najtrudniej kupić.
Dwór hrabiego otoczył z ciekawością Seweryna. Na
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/65
Ta strona została skorygowana.