— Czyś książę zawsze tak się na świat zapatrywał? — dodał Zenon, badając go oczyma.
— Od czasu, jakem się wytrzeźwił, zawsze.
— A nie żałowałeś upojenia? — mówił nieznużony inkwirent.
— Czegóżby to dowodziło? Można żałować i marzeń gorączkowych, a niemniej uznawać je za stan chorobliwy. Daj mi pokój, Zenonie; taka anatomja na żywym człowieku, jaką ty lubisz się zabawiać, ażeby się nie nudzić, mnie, przyznam ci się — męczy. Krajesz mnie, jak nożem. Może ci się chcieć być Galvanim, ale ja nie życzę sobie być żabą.
— Ale, mości książę, — kłaniając się z pokorą nieco komiczną, począł Zenon — ja doprawdy nie przez egoizm dopuszczam się tych studjów, które księciu zdają się być przykremi. Proszę mi wierzyć, iż pobudką do nich jest coś więcej, niż próżna ciekawość. Jabym pragnął być nadwornym lekarzem w. ks.
mości.
Książę Robert podszedł do niego z uśmiechem łagodnym, objął go i pocałował w czoło.
— Mój ty dobry Zenonie, są choroby chroniczne, które się nieuleczonemi stają; dajmy temu pokój. Mów co wesołego, rozerwiemy się, zapomnimy.
— Mości książę, daruj, nie mogę się nastroić do tego tonu, choć raz pomówmy serjo. Gniewaj się, ale posłuchaj.
— Nudzisz mnie!
Zenon ręce załamał, książę spojrzał nań, ulitował się i dodał szybko:
— Już cię nie wstrzymuję, mów; bywasz czasem dziwnie uparty, słucham. Na to niema rady.
— Książę się nudzisz, sam się przyznajesz do tego — mówił Zenon. — Zdaje się księciu, iż te nudy są w jego naturze. W tem omyłka, ich przyczyna leży w atmosferze otaczającej, w diecie duchowej, w braku zatrudnienia. Goethe, gdy się zestarzał, a obawiał zachorować na przeżycie, został namiętnym geologiem i pokazując na zbierane kamienie, mówił, że to
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/104
Ta strona została skorygowana.