Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/154

Ta strona została skorygowana.

posadził. Mnóstwo osób poznało dawnego Antinousa i zaczęto pocichu opowiadać sobie jego dzieje, gdy drzwi loży przeciwległej otworzyły się i weszła czarno, jak zawsze, ubrana hrabina Natalja. Oczy wszystkich, którzy świadomi byli historji starożytnej, obróciły się z natężoną ciekawością na dwie loże, ręką losu jakby naprzeciw siebie postawione.
Otóż tu — rzekł Kryszpin — zadanie moje opowiadacza i malarza staje się nader ciężkie, gdyż akcja się rozdwaja i współcześnie scena odegrywa się inna w loży na lewo, inna na prawo. Uważano, że książę Robert, posadzony przez ojca naprzeciw panny, przywitawszy ją, podparł się na łokciu, wlepił oczy w teatr i długo pozostał nieruchomy. Panna zaś więcej na niego niż na teatr patrzyła, choć oczy wszystkich były na nią zwrócone. Nagle książę Robert, wodząc wzrokiem po sali bezmyślnie, ujrzał lożę naprzeciw i w niej siedzącą kobietę czarno ubraną, której twarzy, zwróconej ku scenie, dostrzec jeszcze nie mógł. Jednakże widziano, jak drgnął, wyprostował się i pobladł. W tej samej chwili, jakby poczuwszy uderzenie tych oczu, jakby iskrą elektryczną zbudzona, odwróciła się hrabina Natalja, oczy jej, siłą jakąś niewidzialną ciągnione, skierowały się na księcia Roberta; ujrzano ją podnoszącą się na siedzeniu, wyciągającą ręce, lekki krzyk słyszeli najbliżsi tylko i hrabina Natalja omdlała runęła na ziemię.
W sąsiednich lożach powstało zamieszanie. W pierwszej chwili książę Robert zerwał się, jakby chciał biec także na pomoc omdlałej, potem padł na siedzenie i blady, jak trup, zakrywszy twarz dłonią, pozostał tak męczennikiem do końca widowiska. Kilka razy przemówiła doń siedząca naprzeciw panna i jej ojciec: zdawał się nie słyszeć lub nie rozumieć. Dotrwał jednak na swem stanowisku do końca i wyszedł razem z rodziną tą, która podobno, jak mówiono, pochodzi z Podola. Jest to hrabia Mościński, którego już w Warszawie przezwano Pontiusem Piłatem; hrabianka ma być narzeczoną księcia Roberta i miljo-