nak u niej dom teraz tak był urządzony, iż tylko przy świadkach mógł być przyjętym. Daleka krewna pani, niemłoda już panna, mieszkała z nią razem i jak cień chodziła za nią. Było obrachowane, ażeby pierwsze widzenie się przy tym świadku nastąpiło i przybrało chłodne a przyzwoite formy.
Książę Robert mocno był tem zmieszany i dotknięty; ściśnieniem ręki, spojrzeniem i cichem słowem starano się go wynagrodzić.
Nazajutrz rozkazywała hrabina Natalja, ażeby, oddawszy ranną wizytę państwu Dolskim, którzy otwarty dom mieli, do najświetniejszych należący, książę Robert wieczorem się u nich znajdował. Tu już ułożone tak było, ażeby spotkał Alfonsynę i jej ojca. Hrabina Natalja potrafiła mnóstwo osób wciągnąć w spisek i skłonić do czynnej pomocy.
Dom państwa Dolskich, ludzi niezmiernie bogatych, a starających się zająć stanowisko społeczne, do którego sama pani, z domu księżniczka S., miała prawo, był terytorjum neutralnem, na którem spotykali się ludzie do różnych, wszakże przedniejszych i wyższych warstw towarzystwa należący. Sam pan Ireneusz, człowiek bardzo wykształcony, wychowany starannie, rozumny, po ojcu wziął znaczne zakłady przemysłowe i fabryczne, prowadził je z wielkiem szczęściem i talentem; słynął z umiejętnego robienia fortuny, a że się ożenić potrafił z ubogą, ale wielkiego domu księżniczką S., napierał się mocno do arystokracji, do znaczenia i wpływu. Nie przychodziło mu to bez wielkich ofiar, które on jednakże czynił z pewnem wyrachowaniem roztropnem. Zabiegający, czynny, wciskał się wszędzie, był członkiem wszystkich stowarzyszeń, należał do wszystkich nowych projektów i zakładających się instytucyj, zasiadał w każdym komitecie, podpisywał mnóstwo prospektów, słowem, wysługiwał się gorliwie społeczeństwu, do którego chciał należeć. Przyjmowało go ono chętnie, naprzód dla majątku, potem dla imienia żony, wostatku dla osobistych przymiotów pana Dolskiego.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/373
Ta strona została skorygowana.