Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/442

Ta strona została skorygowana.

i jednemu miednicę na głowie rozbił. Zresztą dla wszystkich jest grzeczny, a dla Roberta i Stelli powolny. W Robercie widzi Ryszarda Lwie Serce, w Stelli najczęściej królowę Jadwigę, lub Blanchę.
— A tychże dwoje, brat i siostra? — spytał hrabia. — Nie ożenił się Robert?
Gozdowski potrząsł głową.
— On się nigdy nie ożeni! Gdyby już to uczynił, lepiejby było, bo dawny romans trwa; ale hrabina Natalja iść za niego nie chce, aby mu świata nie zawiązywać, a on się nie żeni, bo sądzi, iż koniec końcem ona pójdzie za niego. A tymczasem życie tęskne, nudne, bez celu. Cały dzień cygaro, i to liche pali, bo na dobre mu nie stało, książki przewraca, bo nie czyta, lub chodzi zamyślony.
— A księżniczka Stella?
— To jest, panie, — zawołał Gozdowski, widelec podnosząc do góry — to jest anioł w ludzkiem ciele! Ta jest wszystkiem w domu, a do tego słońcem, co ogrzewa, głosem, co pociesza... siostrą miłosierdzia. Do ostatniej chwili pielęgnowała ojca, pielęgnuje generała, troszczy się o brata... zawsze o kogoś, nigdy o siebie... Miała ona takiego, bardzo majętnego chłopaka, mojego kuzyna, co się w niej szalenie zakochał, ale... trafiła kosa na kamień. Garbowski się dowiedział, że księżniczka, choć wyjść za niego była gotowa, nie kochała go... więc, pierścionek już mając, zrzekł się jej ręki. Był to, panie hrabio, największy szaławiła, jakiego kiedy świat widział. I co pan powie? Wpływ tej kobiety uczynił go statecznym, zmienił na innego człowieka. Oddał księżniczce pierścionek, a mimo to został przyjacielem domu; prosił o jedyną łaskę, aby mu bywać pozwolono, przesiaduje z nimi niemal całe dni i kocha się zapamiętale. Czemu się nie żeni? Bóg go wie... bo ja sądzę, że i księżniczka Stella nicby przeciwko temu nie miała... a że miłości szalonej niema, toby się bez niej obeszło.
— A, zapewne! To tylko zawada do szczęścia prawdziwego, — przerwał hrabia, wychylając kieliszek Bordeaux. — I ja bardzom rad, że moja Alfonia