ły, spełniał ze skrupulatnością drobnostkową, pilną, nieznużoną. Poszanowanie ludzi i opinij jak największe — ale do polemizowania z jednymi i drugimi nie schodził nigdy. Wyrozumiałość miał zupełną na błędy, poważanie dla cnoty — ani jedne, ani drugie wszakże zapału ni oburzenia w nim nie wzbudzały. Można go było nazwać beznamiętnym, chociaż gdy szło o uczynienie komu przysługi, o spełnienie czegoś poczciwego, krzątał się bardzo i prawie rozgrzewał. Ale ciepło to nie trwało długo, apatja łagodna wracała prędko. Zostawiony sam sobie, smutny był, a wesołość jego najbujniejsza zawsze zdała się przymuszona.
Zszedłszy go niespodzianie, można było być pewnym, że się go zastanie pogrążonym w bezmyślnem osłupieniu jakiemś lub nad jakąś książką — nigdy w rzeczywistości, zawsze w świecie marzeń i wspomnień. Przed okiem starszych, dla których książę Robert przybierał postać rozweseloną i swobodną, usposobienie to całkiem się kryło, poufalsi tylko chwytali go tak na uczynku, a cały tok życia stwierdzał mniemanie, iż książę Robert żył z obowiązku, ale bez smaku i zajęcia przyszłością.
Łatwo się domyślić, iż wychowanie otrzymał jak najstaranniejsze, że książę szambelan nie żałował niczego dla wykształcenia jedynaka, który od dziecinnych lat okazywał umysł żywy, pojętny i chciwy wiedzy. Niezliczonych nauczycieli brano i odprawiano, posyłano zagranicę, po skończeniu wychowania odbywał jeszcze podróże, potem, wedle rycerskich tradycyj, kazano mu wstąpić do wojska. Tu przypada właśnie epoka, w której szambelan i rodzina nieco go z oczu stracili; młody człowiek dziwnie piękny, wychowany najstaranniej, miły, dowcipny, czarujący wszystkich, nieco rozpieszczony — dostał się nagle w świat, którego pokusom podobno oprzeć się nie mógł. Imię, wielki wówczas jeszcze majątek, który dozwalał mu stanąć na stopie odpowiedniej rodziny stanowisku, zbliżyły go do sfer, w których młodemu,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/69
Ta strona została skorygowana.