tu, trudno tu było znaleźć właściwe pomieszczenie. To też ekwipaże hrabiego, kareta córki, kocz pana, bryka panien służących i kuchnia stały długo w pośrodku rynku, skupiając koło siebie gawiedź ciekawą, nim kamerdynerowi udało się, powyrzucawszy różną drobną ludność i gospodarzy, urządzić nocleg znośny dla hrabianki Alfonsyny. Ojciec mógł się i najmniejszą ciupką zadowolić, jedynaczce trzeba było najmniej dwóch pokoi, a dwór i służba były także wymagające.
Izraelita, spodziewający się zarobku, zgodził się wreszcie na ustąpienie tylu izb, ile było potrzeba, dał słowo, że do zajazdu nikogo więcej nie wpuści i ekwipaże hrabiego mogły wkońcu wtoczyć się do domu, wykadzonego i umiecionego naprędce. Chwilę jeszcze trwało przybranie głównego pokoju, przeznaczonego dla panny Alfonsyny, potem ona, miss Burglife i panna Zwolska zajęły go, z widocznem jednak niezadowoleniem. Zdaniem zgodnem wszystkich pań, czuć było stęchliznę. Hrabia i kamerdyner zaręczyli, iż nie mieli wyboru; zaczęto kadzić i okna otwierać, zasłano dywanik przed kanapą i jedynaczka zajęła na niej miejsce. W tejże chwili, szanując jej spoczynek, wszyscy, oprócz miss Burglife, na palcach wynieśli się do izby sąsiedniej. Hrabia dostał maleńką ciupkę, mocno podejrzaną o to, że mogła być składem cebuli, którą tu silnie czuć było, i po chwili wyszedł na miasteczko, skąd się dostał do sufraganji.
Panna Alfonsyna, dwudziestoletnia córka hrabiego, która spoczęła na kanapce naprzeciw okna, wychodzącego ku rynkowi, i z pewnem politowaniem przypatrywała się pospólstwu, kręcącemu się po nim, była w istocie osobą słabowitą; szczupła, chuda, mizerna, wydawała się o wiele starszą od swej metryki.
Dość słusznego wzrostu, brunetka, z oczyma czarnemi, nie była ani piękna, ani brzydka, co gorzej, mając lat ledwie dwadzieścia, nie wydawała się młodą. Znużenie malowało się na jej twarzyczce przedłużonej, pożółkłej, z wyrazem dosyć dumnym i pogar-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Morituri.djvu/93
Ta strona została skorygowana.