Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/124

Ta strona została uwierzytelniona.

tego, że myśmy katolicy, a on apostolski. Inni mijając wyższe strefy, szukają sprzymierzeńców w pobratymczych Słowianach, w sympatycznych Węgrach z którymiśmy się spokrewnili przez kupione i wypite tysiące beczek ich wina. Naostatek są i tacy, którzy w mundurach i krzyżach austriackich chodzą dla tego tylko, aby przykryć polskie serca Walenrodów. Despotyzm austriacki ma to do siebie że gniecie i zabija na duchu, moskiewski drażni i rozbudza, jest niecierpliwy i namiętny, rzuca się gwałtownie, ale mając dużo do czynienia o wielu rzeczach zapomina. Rakuski jest powolny, wytrwały, bezlitosny i jak prasa hydrauliczna, gdy co podeń wpadnie, wydusi sok do ostatniej kropelki. Moskiewski despotyzm jest barbarzyński, ale nie tak uczony, nie tak obrachowany, nie tak mądry jak austriacki. Zdaje się, że nad kodeksem ciemięstwa austriackiego pracowali nie tylko Machiawele i Metternichy, ale wielcy psychologowie i filozofowie uczeni. Doskonale wyważono, co z człowieka najprędzej wycisnąć może jak cytrynę, co go może zepsuć, złamać, wysuszyć. Gdy z Sybiru i kopalń Nerczyńskich, gdy z aresztanckich rot i osiedleń moskiewskich powracają jeszcze mężowie duchem wielcy, zahartowani niedolą, pokrzepieni tym co przecierpieli, z austriackich kajdan najczęściej wychodzą zeschłe mumie z zamkniętymi ustami, a cudem taki znękany, złamany Sylvio Pellico.
Natura moskiewskiego despotyzmu jest wcale od innych odrębna. Nie ma on takich form stałych jak pruski, ani tak nieubłaganych pedanckich praw jak austriacki. Tu nie odwołują się do cesarza, gdy więzień pro-