Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/133

Ta strona została uwierzytelniona.

zy Murawiewa, do apologii zsyłki, szubienic, wywłaszczenia, łupieży pod piórem Katkowa?
Wszystko to dziś wygląda cudownie, co jutro z tego będzie? zobaczymy. Kto wiedzie naród do zaparcia się miłości, poszanowania praw ogólnych, do rozkochania w okrucieństwach, do uświęcenia grabieży, prowadzi go pewnie nie najbezpieczniejszą drogą... ale tymczasem dzień się zyskał... Rosja tryumfuje...
Jak drogo zwycięstwo to opłaci? zobaczymy.
Los co jej sprzyja, może i z tych żywiołów śmierci wysnuć jakieś życie, może się jej uda historii, prawu, wszystkiemu co wielkie i święte fałsz zadać i znaleźć nową formułę życia — zobaczymy!
Zaraz w początkach rewolucji, plan otwarcia wrót patriotyzmowi fanatycznemu został osnuty, i o pierwsze oscylacje tego wahadła, które się tak szeroko miało rozruszać rozbiły się wszystkie przeciwne, skryte roboty spiskujących.
Moskwa jakby czuła, skąd ma wyrosnąć niebezpieczeństwo, poddała oficerów straży prostych żołnierzy, i jak car w ślad myśli ojcowskich oparł się na ludzie, aby szlachty nie potrzebować, tak tu zaczęto schlebiać sołdatom, aby starszyznę uczynić bezsilną.
Żołnierz, poczuwszy się silniejszym, bo mu zmniejszono pałek, a dolano wódki, zrozumiał zaraz całą ważność swoją, słuchał jeszcze jenerałów, ale niższych oficerów w swej mocy już miał i wcale na nich zważać nie myślał. W całym ciągu wojny oficerowie byli obezwładnieni, kilku z nich padło od żołnierzy nawet, a przykłady nieposłuszeństwa by-