Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

szej siły, że na zewnątrz wyglądała ona na serdeczny tylko związek braterski. Misia też przywiązała się do ucznia, chociaż mu tego wcale nie okazywała, ale później kłóciła się już tylko dla formy, a gdy Naumów przypadkiem przez parę dni ich nie odwiedził, Michalina była smutna i niespokojna.
Matka mimo swej wiary w córkę gryzła się bardzo tym stosunkiem, którego na lekko brać nie mogła. Jako gorliwa bardzo katoliczka, jako osoba rozsądna, wiedząca dobrze, iż dwie wiary w małżeństwie są zawsze prędzej później rozdwojenia powodem, jeżeli jeden z towarzyszów drugiego nawrócić nie potrafi, przewidywała smutne tego romansu następstwa, ale gdy raz wspomniała o tym nawiasem córce, Misia jej odpowiedziała stanowczo.
— Gdybym miała za niego iść, to jużcić go wprzódy na katolika przerobię.
Trwało to przez półtora roku, matka po cichu płakała i gryzła się, zachorowała wreszcie i umarła, ale do łoża konającej przyszedł Naumów spłakany i staruszka ich oboje pobłogosławiła.
W kilka miesięcy potem stanęli do ołtarza. Dziwiono się niezmiernie i temu ubogiemu gwardziście, który mógł się daleko świetniejszej partii w Rosji spodziewać, i biednej dziewczynie, że mogła pójść za Moskala. Naumów miał do przełamania niesłychane trudności, póki otrzymał pozwolenie od wielkiego księcia. Wkrótce potem wziął dymisję z wojska i dano mu bardzo dobre miejsce w komisariacie, zostawiając go w Warszawie.
Jeszcze przed rewolucją 1831 r. jakieś in-