Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/246

Ta strona została uwierzytelniona.

szność, podziwiam heroizm wasz, ale nie mniej się dziwię niewyrachowaniu...
— Kochany baronie, odpowiedział zwolna Naumów, od tych rozmów, o których wspominasz, do dnia dzisiejszego jam się wiele nauczył, wiele czułem i cierpiałem, doświadczenie utwierdziło we mnie tylko wiarę w sprawę poślubioną Polski i swobody... Mniej dziś o nią rozpaczam, niż kiedykolwiek, im więcej ofiar, tym niechybniejsze zwycięstwo. Ważyłem życie za przekonania moje, ocalenie jego głównie wam winienem, wyszedłem z walki kaleką, wygnańcem, nędzarzem, ale ze zburzonej Troi wyniosłem bogi moje... pewność, żem się poświęcił za prawdę, wiarę, że prawda zwyciężyć musi! Zgniecie nas siła zwierzęca, zetrze na miazgę naród... odrosną ludzie, bo nieśmiertelną jest idea. Polska zmartwychwstanie.
— Że świat ostatecznie spętać się nie dozwoli garści ludzi umundurowanych, rzekł baron, wierzę i ja w to... ale... na sto lat rachuję bój i zwycięstwo. Despotyzmy są ślepe, zdaje im się, że przysposabiają triumfy, gdy pracują na zwycięstwo idei wręcz przeciwnej... ale mimo to idea nie wcieli się ani łatwo ani prędko. Ludy też są nieopatrzne niedojrzałe, słabe, rzucają się w konwulsjach, rządy zorganizowane i ostrożne, wiele wody upłynie nim potraficie siebie wzmocnić, a ich osłabić i pokonać. Co się tyczy Polski, kochany Naumowie, rzecz odmienna, walczy ona za ideę nieśmiertelną, ale śmiertelną jest sama. Smutno, upokorzająco patrzeć na to, gdy rozwścieklony byk tratuje słabe niewiasty, ale...
— Co się rodzi z ducha i trwa jego siłą,