Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/60

Ta strona została uwierzytelniona.

Rad z porównania baron mocno się śmiać zaczął i wyszli tak z mieszkania generała; w oknie za nimi patrzała się gniewna twarzyczka Natalii.
— Nie oglądaj się za Eurydyką! — powtórzył Kniphusen:... i śmiało naprzód rycerzu... sama pójdzie za tobą, a gdy się obrócisz to ci figę pokaże.
Z tego cośmy o Naumowie powiedzieli, czytelnik mógł powziąć o nim niejakie wyobrażenie, znając przyczyny łatwo się skutków domyślić. Był to poczciwy chłopak, zepsuty nieco wpływami, które nań działały, najszlachetniejsze uczucia i popędy spały w nim jeszcze, nie czuł się człowiekiem, był sobie oficerem, z małymi usposobieniami, do liberalizmu powszedniego, który go zbytecznie nie unosił. Być bardzo może, iż przeniesienie do pułku wstrzymało w nim nieco swobodniejsze popędy, jakie zrazu w korpusie okazywał, być może, iż nieszczęśliwa miłość dla kobiety, w której oczach świat moskiewski wydawał się ideałem, także nań oddziaływały. Naumów wyjeżdżał, tęskniąc za kochanką i przeklinając barona, którego przy niej zostawiał, nic go tak dalece ku Warszawie teraz nie ciągnęło...
Ale w miarę jak się zbliżał do tej stolicy męczeństwa polskiego, którą opuścił dziecięciem jeszcze, której był pamięć utracił, która mu zdawała się obcą, dziwne w nim budziły się wrażenia. Kraj, okolice, ludzie, obyczaj, fizjognomia, język, wszystko się przypomniało jakby w przedświatowym śnie widziane niegdyś, jakby z lepszego życia pamiątki! Czuł, że nie przyjeżdżał tu ale powracał, zrozumiał wreszcie, czym jest ojczyzna... gdy serce ude-