Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/95

Ta strona została uwierzytelniona.

— Będzie co będzie — rzekł — na mnie nie wiele zależy, więc zobaczymy później.
I tak wahając się, z obrazem Natalii na oczach usnął. Uważano to nie raz, że jakkolwiek stanowczo odzywają się czasem Moskale liberalni, gdy tylko przyjdzie czynem poprzeć słowa, zwłaszcza gdy czyn ma być samoistnym i wychodzi za szranki powszedniego życia — cofają się i okazują nadzwyczaj słabymi. Jest to jednak bardzo łatwo wytłumaczonym skutkiem nawyknienia do despotyzmu, który nie może całkiem spętać myśli człowieka, ale wszelkiemu czynowi staje na drodze. Stąd wychowańcy moskiewscy czasem się myśleć odważą, ale nic zrobić nie umieją.
Takim był właśnie Naumów, w którym oprócz osłabiającego wpływu namiętności, wychowanie odzywało się czyniąc go bojaźliwym i niepewnym siebie. Miał najszlachetniejsze chęci, ale mu energii do wykonania ich brakło.


∗             ∗

Wypadek na pozór mały bardziej zachwiał usposobieniem Naumowa, niżby się spodziewać było można. Tegoż wieczora niecierpliwa Natalia Aleksiejewna kazała się z młodszą siostrą zawieźć do teatru. Nikt naówczas jak wiadomo z ludności miejscowej w teatrze nie bywał, grano jednakże na przekór przed pustymi, krzesłami, które z rzadka obsadzone były garstką oficerów i osmutniałych artystów. Loże były zupełnie niezajęte, cały tryumf pięknej moskiewki ograniczył się lornetowaniem przez kilku oficerów, którzy w