Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.

Zręczni inkwizytorowie starali się swoim zwyczajem napróżno przedstawić winowajcy, iż skruchą mógłby swój los polepszyć i karę złagodzić; więzień zamilkł, spuścił głowę na piersi i zbywał ich tylko niezbędnemi półsłowami.
Dano mu jeszcze czas jakiś do namysłu i odprowadzono do więzienia.