Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

Przekład tych kilku wierszy słabe daje wyobrażenie o ślicznéj piosence poety, pełnéj tęsknicy, pełnéj harmonii. Dawniéj powtarzały ją wszystkie usta, dziś w Moskwie śmieją się z Puszkina i Lermontowa, są to za nadto europejscy poeci na te czasy — jedynym poetą epoki znakomity p. Katkow, jedyną zwrótką dzisiejszą piosenka Czyngiskanowska:

— W pień... ogniem i mieczem!

Śpiewka powtórzyła się parę razy, Żywcow wstał, westchnął i podając rękę Maryi z któréj oczów łzy płynęły, szepnął przy pożegnaniu:

— Czekaj! chwila spoczynku przyjdzie i dla ciebie.