Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/238

Ta strona została uwierzytelniona.

biednéj kobiecie nieszczęśliwy kaleka pędzony na Sybir i łzy się do oczów cisnęły.
Późno w noc wychylono toast ostatni i Marya sprowadzona na dół wschodów przez gospodarza, wsiadła do powozu zamyślona, smutna kontrastem téj wesołości ze swą boleścią, nie wiele obiecując sobie ze starań Susłowa.