Niegdyś ojciec historyków Herodot opowiadając o krajach północy w których tajemnicze głębie zajrzeć nie mógł, napisał że tam za wiecznie padającemi śniegi świata nie widać, że jak puchy białe unoszą się tam wiekuiście w powietrzu tumany i zamiecie, a wszelkie ustaje życie... Ten mrok i cisza Herodotowa dotąd okrywają rozległe moskiewskiego państwa przestrzenie, i nic nie widać za białych ciemności zasłoną... Któż zajrzał i opisał ten kraj zaryglowany, zamknięty, zaklęty, uśpiony, despotyzmem w żelazne ujęty kluby, to ogromne więzienie ludów, z których gdy się przerażony wymknie niewolnik, drżą mu usta i nie śmie rozpowiadać co widział, aby głos jego nie doszedł uszów oprawców, aby go niewidzialne ręce nie pochwyciły znowu i do tego grobowca żywych nie za-