Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/24

Ta strona została uwierzytelniona.

skarżycie się że wschodzi?.. Mówicie na nas żeśmy niepoprawni, my wam toż samo powiedzieć możemy.
— Więc cóż z wami było robić, żebyście siedzieli spokojnie? spytał Żywcow.
— O! na to było wiele potrzeba! smutno odparł Jeremi, nie potraficie tego póki się waszych wyobrażeń nie pozbędziecie. Czujecie w sobie siłę a nie wiecie jak ją obrócić, umiecie tylko cisnąć i cisnąć. Ciśnienie wywołuje w nas oddziaływanie.
— Ależ przecież rozpoczęły się reformy!
Jeremi się uśmiechnął.
— To co wam zdaje się ogromném ustępstwem, dla nas jest zaledwie cząstką tego, co nam należy... Zabraliście nam majątki, a dajecie z łaski małą pensyjkę na życie, tak samo ze swobodami, wzięliście wszystkie, zwracacie pozornie odrobinę. Ale dając i to boicie się żebyśmy nie mieli zanadto. Fatalizm historyczny stworzył to położenie dziwne, niemożliwe, męczeńskie dla nas, ale pewnie płodne dla świata, a szczególniej dla Rosyi. Osobliwsza rzecz, że my w upadku, w poniżeniu, przy widoczném nadgniciu charakteru narodowego jeszcze wyżsi jesteśmy nad was. Gardzicie nami, znęcacie się, a w duszy czujecie żeśmy spadkobiercy bogatszéj niż wasza matki przeszłości. Was wycho-