łatwo... Znacie tę balladę Göthego, Uczeń czarnoksiężnika? to może być historya wasza... Uczeń znał zaklęcie, którém można było zmusić miotłę do noszenia wody, ale nie pamiętał słowa, co mogło powstrzymać... woda zalała mieszkanie... Dziwnemi drogi idzie konieczność do celu opatrznościowego... Rok 1814 obudził w Niemczech pragnienie i poczucie swobody, rok 1863 może toż samo zrobić dla was... My zginiemy, ale idea wykwitnie zwycięzko...
— A moglibyście żyć! podchwycił Rossyanin, dla czegoż ginąć dobrowolnie?
— Dla idei! narody ani dobrowolnie biorą posłannictwa, ani je same zrzucić mogą z siebie, choćby im one ciężyły. Spełniają je często mimo woli i mimo wiedzy do zgonu i po zgonie, jak kwiat, którego woń i własności przechowują się w nim, choć dłoń człowieka zerwie z łodygi i rzuci na rozdroża. — Za sto lat wy inaczéj sądzić nas będziecie, i postawicie sami pomniki tym, których umęczycie dziś zajadle... Bóg wielki, ludzkość nieśmiertelna, a idee dziećmi są bożemi!! Wam tylko młodym zdawać się może, iż z nimi walczyć potraficie! Nie postrzegacie, że to co się wam zdaje walką i zagładą, jest inną formą pracy z nami
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.