Sacharow przybywając do Juliusza z nałogu, znalazł tu Jeremiego, ta nowa postać, drugi owoc cywilizacyi potępionéj, od razu wzbudził w nim niezmierne zdumienie i głębokie poszanowanie. Nikt nad starego Jeremiego bardziéj na apostoła prawdy nowéj epoki stworzonym nie był, czynem i słowem popierał on jasno pojęte zasady, od których go nic odprowadzić nie mogło. Jeremi nadto się czuł silnym by jak Juliusz sporu, rozprawy i delikatnych kwestyi unikał, owszem unikał on ich, pojmując, że zadaniem rozproszonych było rozsiewać prawdę, głosić ją i szczepić.
W tydzień potém Sacharow, którego ciekawość coraz bardziéj ludzie ci draźnili, zaprosił ich do siebie na herbatę.
Rozmowa która tylekroć kołowała po nad sprawą polską, nad walką żywiołów polskiego i moskiewskiego, nie śmiejąc ich dotknąć, wpadła naostatek na ten przedmiot. Sacharow pierwszy gwałtem ją popchnął na tę drogę. — Ze zdumieniem postrzegł że Jeremi nie odtrącił wcale wyzwania.
— Mówmy o tém, rzekł, owszem, pan jesteś człowiekiem rozsądnym i wykształconym tak, że się zrozumieć potrafimy łatwo... Nie na co innego nas Pan Bóg po zimnych waszych stepach rozpro-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - My i Oni.djvu/313
Ta strona została uwierzytelniona.